Dzięki uprzejmości bezpośredniego uczestnika wypadku z dnia 2 grudnia
1980 r., mjr pil. rez. Włodzimierza Rogowskiego, poniżej zamieszczamy
poprawiony opis tamtego zdarzenia oraz erratę
w formacie pdf, którą można wydrukować i włożyć w odpowiednie
miejsce w książce Katastrofy Awarie i Uszkodzenia w polskim
lotnictwie wojskowym 1971-1980.
Jednocześnie dziękujemy Panu mjr Rogowskiemu za przekazane informacje
oraz przepraszamy za niewłaściwy opis zamieszczony w książce na
stronie 223.
Zadanie przewidywało lot do strefy w celu wykonania elementów wyższego
pilotażu. Pilot por. Włodzimierz Rogowski wykonywał wprowadzanie
i wyprowadzanie z korkociągu, podwójne zwroty bojowe, obroty w pionie
o 90° i 180°, a także wielokrotne beczki i inne figury wyższego
pilotażu. Po zakończeniu zadania, w drodze powrotnej na lotnisko
tuż przed wejściem w krąg nadlotniskowy (w 23. minucie lotu), pilot
stwierdził brak łączności radiowej. W trakcie lądowania okazało
się również, że nie może wysunąć podwozia sposobem zasadniczym.
W związku z tym por. Rogowski wykonał przejście na drugi krąg z
wysokości wyrównania. Manewrem tym zasygnalizował KL o problemach
w trakcie lotu. Równocześnie KL, widząc samolot podchodzący do lądowania
bez wypuszczonych klap i podwozia, wystrzelił natychmiast rakiety
świetlne nakazujące pilotowi przejście na drugi krąg. Na drugim
kręgu pilot ponowił próbę wypuszczenie podwozia sposobem zasadniczym
oraz dodatkowo awaryjnym, jednak bez powodzenia.
W czasie dalszego lotu do samolotu por. Rogowskiego zbliżył się
inny pilot, któremu na migi udało się wyjaśnić zaistniałe problemy.
W tej sytuacji por. Rogowski zdecydował się na lądowanie bez podwozia
na pasie awaryjnym usytuowanym równolegle do osi drogi startowej,
który pokryty był śniegiem. Po szczęśliwym wylądowaniu samolot został
nieznacznie uszkodzony, a po naprawie wrócił do dalszej eksploatacji.
Przyczyną zaistniałej sytuacji była awaria prądnicy.
|